Archiwum 17 lipca 2008


lip 17 2008 Odcinek 3- Mieszkanie na ul. Andrzeja
Komentarze (3)

Ela wyraźnie ucieszona moim nagłym zainteresowaniem ciągnęła dalej plując fusami z czerwonej herbaty z powrotem do kubka.

-         W tym mieszkaniu byli jacyś ludzie. Chyba rodzina. Matka i dwójka dzieci. Ale oni jakby nas nie widzieli. Mężczyzna prowadził mnie przez całe mieszkanie ciągle coś opowiadając. Przeszliśmy przez piękny salon z kuchnią, korytarz i dotarliśmy do sypialni.

-         Ha, a jednak zboczeniec!

Skuliłam się w odruchu obronnym, bo ciotka już chwytała kubek po herbacie. Wizja śmierdzących fusów na mojej twarzy skutecznie mnie uciszyła.

-         Hormony – syknęła tylko Elżbieta i mówiła dalej:

-         Mieszkanie było przepiękne. Wiesz te stare łódzkie kamienice, ogromne, wysokie na cztery metry pokoje, stare meble, gigantyczne okna. Widać było, że właścicielom dobrze się powodzi. Mój nowy przyjaciel podszedł ze mną do okna w sypialni i wskazał kamienicę naprzeciwko. Co dziwne, z tej perspektyw wyglądało to jakbyśmy się znajdowali na I piętrze, a ja dobrze pamiętam, ze wchodziliśmy na drugie... Nie wiem czy to ważne ale jakoś zapadło mi to w pamięć. A i pamiętam numer na tej kamienicy naprzeciwko...3

-         Hmmm, no w snach to różnie bywa, może to nie istotne. No i co dalej?

-         Nic. Sen się skończył.

zuoo